Mimo, że za horrorami nie przepadam (trudno znaleźć taki, który by mnie zadowolił albo wystraszył) to do White Noise na pewno kiedyś wrócę. Brakuje mi właśnie takich horrorów, gdzie jest klimat, napięcie i dobra gra aktorska, że nie wspomnę o nieprzewidywalnym zakończeniu co jest rzadkością w tym gatunku wydaje mi się.
Smutne, że teraz każdy horror to "grupa znajomych jedzie na wakacje a po drodze spotykają szaleńca z siekierą/ducha w lesie/inne badziewie", a na końcu zostaje jedno z nich, które przeżywa i jest później druga, trzecia i dziesiąta część tego samego gniota. Dosyć mam już zrobionych hollywoodzkich gwiazdeczek, które giną kretyńską śmiercią a konając eksponują silikonowe cycki. Nie wspominając o takich bonusach jak Piła - część piętnasta albo Ludzka stonoga...
Wracając, film bardzo mi się podobał. Smakuje najlepiej w środku nocy, oglądany na słuchawkach w ciemnym pokoju. Polecam. :D