Recenzja filmu

Głosy (2005)
Geoffrey Sax
Michael Keaton
Deborah Kara Unger

Po drugiej stronie

Najnowsza produkcja z udziałem <a href="http://www.filmweb.pl/Michael,Keaton,filmografia,Person,id=57" class="n">Michaela Keatona</a> <a href="http://glosy.filmweb.pl/"
Najnowsza produkcja z udziałem Michaela Keatona "Głosy" okazała się jedną z największych niespodzianek tegorocznego amerykańskiego box office'u. Film, który za oceanem wprowadzono na zaledwie 2300 ekranów w ciągu pierwszego weekendu zarobił 24 miliony dolarów - o ponad 10 milionów więcej niż przewidywali analitycy. Co ciekawe, ów sensacyjny wynik "Głosy" osiągnęły mimo faktu, iż większość amerykańskich krytyków nie pozostawiła na filmie suchej nitki. Bohaterem obrazu jest ceniony architekt Jonathan Rivers, który po tajemniczej śmierci żony usiłuje nawiązać kontakt ze zmarłą za pomocą EVP (Electronic Voice Phenomenon ) - metody polegającej na śledzeniu i nagrywaniu głosów tych, którzy odeszli. Po pierwszych udanych seansach Jonathan popada w coraz większą obsesję. Mimo ostrzeżeń i niepokojących znaków kontynuuje swoje seanse przekonany, że jego zmarła żona udziela mu informacji mogących ocalić życie innych ludzi. Niestety, z czasem przekona się jak bardzo się mylił. W moim przekonaniu "Głosy" mają wiele wspólnego z japońskimi horrorami typu "The Ring - Krąg", które od kilku lat podbijają świat. Pominąwszy tu ewidentne skojarzenia jakie z dziełem Hideo Nakaty wywołuje choćby czołówka obrazu Geoffreya Saxa, oba filmy łączy to, że nie opierają się na efektach specjalnych, ale koncentrują się na bohaterze, jego wnętrzu, problemach i rozterkach. "Głosy" rozpoczynają się jak tradycyjny dramat. Szczęśliwym małżeństwem wstrząsa tragedia. Żona - piękna i utalentowana pisarka ginie w tajemniczych okolicznościach, a pięć tygodni później jej ciało zostaje wyłowione z rzeki. Jej mąż przeżywa osobistą tragedię. Najpierw nie chce uwierzyć w śmierć żony, później nie potrafi się z nią pogodzić. Kiedy dowiaduje się, że istnieje możliwość nawiązania kontaktu z tymi, którzy odeszli oddaje się temu bez reszty. Niestety, EVP niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwa i tu pojawiają się wątki charakterystyczne dla horroru. To jednak nie wszystko. Twórcy wprowadzili do "Głosów" również wątek fabularny sugerując, że śmierć żony głównego bohatera mogła nie być dziełem przypadku. Wszystkie te elementy, oparte na ciekawym i, co ważne, nie eksploatowanym w kinie pomyśle, mogły złożyć się na solidną produkcję. Niestety, scenarzyście Niallowi Johnsonowi zabrakło talentu by wszystkie wątki poskładać w jedną sensową całość, a Geoffreyowi Saxowi - debiutującemu "Głosami" na dużym ekranie - umiejętności by opowiedzieć historię w taki sposób by zaangażować widza. Akcja filmu rozwija się bardzo powoli. Początek jest intrygujący, a niepokojącą atmosferę umiejętnie potęguje klimatyczna muzyka Claude'a Foisy'ego. Kiedy jednak po kilkudziesięciu minutach na ekranie nadal niewiele się dzieje, widzowie zaczynają się nudzić. Potem jest już niestety tylko gorzej. Fabuła jest dziurawa jak ser szwajcarski. Bohaterowie pojawiają się nagle w miejscach, w których teoretycznie nie powinno ich być i podejmują niezrozumiałe dla widza decyzje, co wprowadza dodatkowy zamęt w naszych głowach. Co prawda pod koniec film "staje na nogi" i sprawia, że mocniej ściskamy poręcze kinowego fotela, ale "pozytywne wibracje" trwają niezwykle krótko. Finałowa konfrontacja nie tylko sprawia wrażenie, jakby twórcy nie wiedzieli jak zakończyć snutą przez kilkadziesiąt minut opowieść, ale w ogóle nie pasuje do wcześniejszego klimatu produkcji i jest pozbawiona jakiejkolwiek logiki. W rezultacie, kiedy na ekranie pojawiają się napisy końcowe w naszych głowach wraz z nimi pojawiają się pytania - kto, jak, dlaczego, kiedy? Mimo mocno niedopracowanego scenariusza "Głosy" potrafią do pewnego stopnia zaangażować widza. Duża w tym zasługa wspomnianej już niepokojącej muzyki, ale przede wszystkim solidnej kreacji Michaela Keatona, który jest wiarygodny zarówno w roli zrozpaczonego po stracie żony męża, jak i ogarniętego obsesją na punkcie EVP desperata wierzącego, że dzięki kontaktom ze zmarłą będzie w stanie zmienić świat. Niestety, nawet najbardziej utalentowany aktor nie uczyni arcydzieła z produkcji pozbawionej solidnego scenariusza, o czym producenci zza oceanu coraz częściej zdają się nie mieć pojęcia. "Głosy" balansują na cienkiej granicy pomiędzy przyzwoitą produkcją, a filmowym "nieporozumieniem" i choć jej nie przekraczają to jednak nie zmienia to faktu, że kinowy debiut Geoffreya Saxa to jeden z tych obrazów, które zobaczyć można, ale... nie trzeba.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zainteresowanie kontaktem ze zmarłymi od dawna było przedmiotem wielu kontrowersji. Już Thomas Edison w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones