Mogę wyobrazić sobie dwa powody, dla których ktoś sięgnąłby po ten film reżysera gniotka "11:11". Pierwszy to Michael Madsen, a drugi to Edward Furlong. Z drugiej jednak strony obecność tego pierwszego nie zawistuje dobrego filmu. Michael grywa dla kasy w każdym gniocie, nie to żebym go krytykował, po prostu trochę...